Portret kobiety w ogniu Movie. Portret kobiety w ogniu. Don't regret. Remember. Opowieść o miłości wyprzedzającej swój czas i intymnej więzi zdolnej przełamać niejedno tabu, ubiera w kostium – akcja rozgrywa się w Bretanii w 1770 roku – jak najbardziej współczesne pragnienia i uczucia. Bohaterkami filmu są szykowana do Najlepszy scenariusz na festiwalu w Cannes oraz niesamowicie wysokie noty od krytyków na świecie czyli XVIII-wieczny romans dwóch pań w reżyserii Céline Sci Portret kobiety w ogniu < > 5. mecz 1/8 finału: Japonia - Chorwacja. W roku 1998 Europejczycy pokonali Azjatów, strzelając jedną bramkę, a w roku 2006 padł Portret kobiety w ogniu (tr/pl) Retrato de uma jovem em chamas (tr/pt) Porträt einer jungen Frau in Flammen (tr/de) Alev Almış Bir Genç Kızın Portresi (tr/tr) Film posiada niewątpliwe walory artystyczne i wyraziste kreacje aktorskie Kate Winslet oraz Saoirse Ronan. Oglądając, nie sposób uniknąć porównań z francuskim "Portretem kobiety w ogniu". Rozczarowuje fakt, że wątki obyczajowe spychają w cień naukowe dokonania Mary Anning i Charlotte Murchison. Film "Amonit" od 12 marca w polskich Zmysłowy, romantyczny, a zarazem drapieżny, „Portret kobiety w ogniu” umyka melodramatycznym kliszom – przede wszystkim dzięki pełnokrwistym, odważnym bohaterkom, które rzucają wyzwanie swoim czasom. "Portret kobiety w ogniu" zdobył nagrodę za Najlepszy Scenariusz na 72. MFF w Cannes oraz otwierał festiwal Nowe Horyzonty. F7sBKA. W ramach 13. edycji Letniego Festiwalu Filmowego TME Polówka w sekcji Girls, prezentującej postacie superbohaterek, w Centralnym Muzeum Włókiennictwa zobaczymy obsypany nagrodami ( Złoty Glob) dramat historyczny „Portret kobiety w ogniu”. Wstęp bez rejestracji. Girls - ta sekcja TME Polówki należy do dziewczyn! Niebezpiecznych i bezkompromisowych, odważnych i przyprawiających o dreszczyk emocji, zagadkowych i otwartych na świat, łamiących stereotypy i zapisujących życiowe karty pod własne dyktando. Zaczynamy od historii zwykłej superbohaterki, która wskutek wypadku przestaje się starzeć! Blake Lively w uwielbianym przez widzów na całym świecie „Życiu Adaline”! Na widzów o mocnych nerwach czeka „Atomic Blonde”, która onieśmiela samego 007, kolegę po fachu z brytyjskiego MI6. Amy Winehouse nie trzeba nikomu przedstawiać, a jednak… historia dziewczyny obdarzonej fenomenalnym talentem, która w bardzo krótkim czasie stała się światową gwiazdą zaskakuje, przyprawia o gęsią skórkę, podobnie jak jej niezwykły głos, który usłyszymy za sprawą nieśmiertelnych hitów wokalistki w filmie „Amy”. Serca widzów rozpali także „Portret kobiety w ogniu”, historia Marianne, która przyjmuje zlecenie na wykonanie portretu młodej damy. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że musi go namalować bez wiedzy tajemniczej kobiety. Gwiazdą kolejnego filmu jest nominowana do Oscara Margot Robbie jako Tonya Harding, która mimo przeciwności losu pragnie udowodnić, że jest najlepszą łyżwiarką figurową świata! Kolejny seans zaprezentuje „Szukając Vivian Maier”, niewiarygodną historię wybitnie uzdolnionej i bardzo tajemniczej fotografki, która skrywała przed światem swój wielki talent. Na łatwą karierę nie może liczyć Jennifer Lopez, która w „Teraz albo nigdy” postara się przekonać, że wykształcenie nie jest najważniejsze. „Portret kobiety w ogniu” reż. Céline Sciamma / Produkcja: USA (2019) / Gatunek: dramat historyczny / Czas: 120’ Opowieść o miłości wyprzedzającej swój czas i intymnej więzi zdolnej przełamać niejedno tabu. Akcja rozgrywa się w Bretanii w 1760 roku. Bohaterkami są szykowana do aranżowanego małżeństwa arystokratka Heloiza oraz przybyła z Paryża malarka Marianna. Ta druga ma namalować portret tej pierwszej, ale w sekrecie: Heloiza nie chce bowiem pozować, buntując się w ten sposób przeciwko przymusowemu zamążpójściu. Marianna dyskretnie obserwuje swoją modelkę, intensywnie tworzy, ale też niszczy kolejne wersje obrazu. Czuje, że nie pozna prawdziwego oblicza młodej kobiety tak długo, jak sama będzie ukrywać własne. Grają: Noémie Merlant, Adèle Haenel, Luàna Bajrami, Valeria Golino. Film “Portret Kobiety w Ogniu” wejdzie do polskich kin 18 października. Przeczytajcie wywiad z reżyserką tego niesamowitego obrazu. Aktivist jest jednym z patronów medialnych filmu. Dotychczas tworzyłaś filmy osadzone we współczesności. Co sprawiło, że zdecydowałaś się nakręcić „Portret kobiety w ogniu”, którego akcja rozgrywa się w XVIII wieku? Céline Sciamma: Mimo kostiumu, tematyka filmu jest bardzo aktualna. Na początkowym etapie prac nie wiedziałam wiele o problemach z którymi zmagały się artystki w tamtym czasie. Słyszałam tylko o tych, które przeszły do historii: Elisabeth Vigée Le Brun, Artemisia Gentileschi czy Angelica Kauffman. Odkryłam, że mimo ubogich archiwaliów, obecność kobiet w świecie sztuki drugiej połowy XVIII wieku była większa, niż mi się wydawało. Istniało wiele malarek (ponad sto), które robiły kariery dzięki modzie na portrety. Krytyczki sztuki domagały się równego traktowania i forsowały obecność kobiecej sztuki na wystawach. Wiele z tych prac znajduje się obecnie w zbiorach największych muzeów na świecie. Jednocześnie, nie uwzględnia się tych artystek na kartach historii. Gdy uświadomiłam sobie, jak duży jest to odsetek, ogarnęła mnie ekscytacja, ale też smutek – te kobiety pozostały anonimowe i zepchnięte na margines. Świat sztuki wykreślił je z książek, stały się niewidzialne i nic nieznaczące. Fot: materiały prasowe Jak podeszłaś do tego tematu z reżyserskiego punktu widzenia? Czy zwracałaś uwagę na wierne odtwarzanie faktów historycznych? Film kostiumowy to bardzo czasochłonna produkcja. Eksperci, historycy, ogromny sztab kostiumowy i scenograficzny – to wszystko musi ze sobą współgrać. Jednak w rzeczywistości, podchodzę do portretowania tematów historycznych w taki sam sposób jak do współczesnych. Gdy pozbywasz się anachronizmów, pozostaje tylko przedstawienie prawdy. Paradoksalnie przy tym filmie miałam najmniej pracy na samym planie zdjęciowym. Kręciliśmy w zamku, który zatrzymał się w czasie – nikt nie mieszkał tam od dawna, wszystkie podłogi, kolory i sztukaterie pozostały nieruszone. Skupiałam się więc wcześniej na przymiarkach kostiumów czy akceptowaniu rekwizytów. Kostiumy były zresztą dla mnie nowym i ciekawym wyzwaniem. Na przykład byłam przekonana, że Marianna (Noémie Merlant) powinna mieć kieszenie w swojej sukni, chociażby dlatego, że były one wówczas zakazane dla kobiet. Szczęśliwie, udało się w końcu przeforsować ten pomysł. Fot: materiały prasowe Obsada też jest ważnym głosem w dyskusji o inkluzywności. Składa się bowiem z samych kobiet. Rola Helojzy była napisana specjalnie dla Adèle Haenel. Myślałam o jej cechach charakteru, postać jest oparta na jej prawdziwej osobowości. Miała też dać jej coś więcej, wynieść na jeszcze wyższy poziom. Dzięki Helojzie, Adele dowiedziała się wielu nowych rzeczy o samej sobie. Ta rola jest pełna emocji, a Adele włożyła w nią całe serce. Pracowałyśmy nad Helojzą bardzo długo, na planie zwracając nawet uwagę na modulację głosu. Nasza współpraca ostatecznie położyła kres pojęciu „muzy”. W naszym studio nie ma czegoś takiego, jak „muza” – są tylko dwie osoby, które wzajemnie się inspirują i dają sobie kreatywną przestrzeń do współpracy. Fot: materiały prasowe Obok Adèle postanowiłaś obsadzić „nową twarz”. Ale nie debiutantkę. Chciałam stworzyć duet, filmową parę, która również posiada dynamikę „świeżej” relacji – takiej, jaką miały Adèle i Noémie. Postać Marianny pojawia się właściwie w każdej scenie, więc zależało mi na kimś, kto udźwignie ten ciężar. Noémie Merlant jest zdeterminowana, odważna i empatyczna. Jest szalenie zdolną aktorką, idealnie zgrała się ze swoją bohaterką. Naprawdę dużo jej zawdzięczam. Już 18 października do polskich kin wejdzie jeden z bardziej oczekiwanych filmów tej jesieni. Aktivist jest jednym z patronów medialnych filmu “Portret Kobiety w Ogniu”. Obserwujcie naszego Facebooka, bo przygotowaliśmy dla Was dużo zaproszeń na pokazu tego filmu w warszawskim Kinie Muranów! Podsycany przez tajemnicę, płomień zakazanej miłości wybucha ze zdwojoną siłą – przekonuje najpiękniejsza love story roku, „Portret kobiety w ogniu”. Film Céline Sciammy z miejsca podbił serca publiczności festiwalu w Cannes i uwiódł jurorów, którzy nagrodzili go za scenariusz. Subtelny, a przy tym ognisty melodramat francuskiej reżyserki to pochwała kobiecego spojrzenia i jego imponujący manifest. Opowieść o miłości wyprzedzającej swój czas i intymnej więzi zdolnej przełamać niejedno tabu, ubiera w kostium – akcja rozgrywa się w Bretanii w 1770 roku – jak najbardziej współczesne pragnienia i uczucia. Bohaterkami filmu są szykowana do aranżowanego małżeństwa arystokratka Heloiza oraz przybyła z Paryża malarka, Marianna. Ta druga ma namalować portret tej pierwszej, ale w sekrecie: Heloiza nie chce bowiem pozować, buntując się w ten sposób przeciwko przymusowemu zamążpójściu. Marianna dyskretnie obserwuje swoją modelkę, intensywnie tworzy, ale niszczy kolejne wersje obrazu. Czuje, że nie pozna prawdziwego oblicza młodej kobiety tak długo, jak sama będzie ukrywać własne. Czasem burzliwa, jak ocean u wybrzeży Bretanii, czasem intymna, jak cisza panująca w malarskiej pracowni; relacja pomiędzy obiema kobietami przyjmie nieoczekiwany kierunek. Arystokratkę i artystkę połączy wspólna tajemnica. Ta mistrzowsko poprowadzona opowieść o zakazanym uczuciu działa jak iskra, rozpalając wyobraźnię widowni. Zmysłowy, romantyczny, a zarazem drapieżny, „Portret kobiety w ogniu” umyka melodramatycznym kliszom – przede wszystkim dzięki pełnokrwistym, odważnym bohaterkom, które rzucają wyzwanie swoim czasom. Dystrybutor Portretu kobiety w ogniu, Gutek Film, podaje sześć powodów, dla których warto zobaczyć ten film: Portret… otrzymał Nagrodę za Najlepszy Scenariusz na 72. MFF w Cannes, był też jednym z najlepiej ocenionych filmów tego festiwalu. Wybitne kreacje aktorskie stworzyły w nim Noémie Merlant, Adèle Haenel i Luàny Bajrami. Portret kobiety w ogniu jest wzruszającym, emocjonalnym obrazem zakazanej miłości, pełnym malarskich, wyrafinowanych kadrów. Jest również „ulubieńcem” światowej krytyki widzów. Zachęceni? Portret kobiety w ogniu w kinach od 18 października. Spędzasz sylwestrowy wieczór samotnie? Te filmy podniosą Cię na duchu i rozśmieszą do łez! „Portret kobiety w ogniu”. Opis fabuły Opowieść o miłości wyprzedzającej swój czas i intymnej więzi zdolnej przełamać niejedno tabu, ubiera w kostium – akcja rozgrywa się w Bretanii w 1770 roku – jak najbardziej współczesne pragnienia i uczucia. Bohaterkami filmu są szykowana do aranżowanego małżeństwa arystokratka Heloiza oraz przybyła z Paryża malarka, Marianna. Ta druga ma namalować w sekrecie portret przyszłej panny młodej. Heloiza nie chce bowiem pozować, buntując się w ten sposób przeciwko przymusowemu zamążpójściu. Marianna dyskretnie obserwuje swoją modelkę, intensywnie tworzy, ale niszczy kolejne wersje obrazu. Czuje, że nie pozna prawdziwego oblicza młodej kobiety dopóki sama będzie ukrywać własne. Czasem burzliwa, jak ocean u wybrzeży Bretanii, czasem intymna, jak cisza panująca w malarskiej pracowni relacja pomiędzy obiema kobietami przyjmie nieoczekiwany kierunek. Arystokratkę i artystkę połączy wspólna tajemnica. Ta mistrzowsko poprowadzona opowieść o zakazanym uczuciu działa jak iskra, rozpalając wyobraźnię widowni. Zmysłowy, romantyczny, a zarazem drapieżny "Portret kobiety w ogniu" umyka melodramatycznym kliszom przede wszystkim dzięki pełnokrwistym, odważnym bohaterkom, które rzucają wyzwanie swoim czasom. (opis dystrybutora) O filmie „Portret kobiety w ogniu” – Mimo kostiumu, tematyka filmu jest bardzo aktualna – mówi reżyserka Céline Sciamma. – Na początkowym etapie prac nie wiedziałam wiele o problemach z którymi zmagały się artystki w tamtym czasie. Słyszałam tylko o tych, które przeszły do historii: Elisabeth Vigée Le Brun, Artemisia Gentileschi czy Angelica Kauffman. Odkryłam, że mimo ubogich archiwaliów, obecność kobiet w świecie sztuki drugiej połowy XVIII wieku była większa, niż mi się wydawało. Istniało wiele malarek (ponad sto), które robiły kariery dzięki modzie na portrety. Krytyczki sztuki domagały się równego traktowania i forsowały obecność kobiecej sztuki na wystawach. Wiele z tych prac znajduje się obecnie w zbiorach największych muzeów na świecie. Jednocześnie, nie uwzględnia się tych artystek na kartach historii. Gdy uświadomiłam sobie, jak duży jest to odsetek, ogarnęła mnie ekscytacja, ale też smutek – te kobiety pozostały anonimowe i zepchnięte na margines. Świat sztuki wykreślił je z książek, stały się niewidzialne i nic nieznaczące – ubolewa Sciamma. – Film kostiumowy to bardzo czasochłonna produkcja. Eksperci, historycy, ogromny sztab kostiumowy i scenograficzny – to wszystko musi ze sobą współgrać – mówi dalej reżyserka Portretu kobiety w ogniu. – Jednak w rzeczywistości, podchodzę do portretowania tematów historycznych w taki sam sposób jak do współczesnych. Gdy pozbywasz się anachronizmów, pozostaje tylko przedstawienie prawdy. Paradoksalnie przy tym filmie miałam najmniej pracy na samym planie zdjęciowym. Kręciliśmy w zamku, który zatrzymał się w czasie – nikt nie mieszkał tam od dawna, wszystkie podłogi, kolory i sztukaterie pozostały nieruszone. Skupiałam się więc wcześniej na przymiarkach kostiumów czy akceptowaniu rekwizytów. Kostiumy były zresztą dla mnie nowym i ciekawym wyzwaniem. Na przykład byłam przekonana, że Marianna (Noémie Merlant) powinna mieć kieszenie w swojej sukni, chociażby dlatego, że były one wówczas zakazane dla kobiet. Szczęśliwie, udało się w końcu przeforsować ten pomysł. Zwiastun filmu „Portret kobiety w ogniu” – Rola Helojzy była napisana specjalnie dla Adèle Haenel – zdradza Sciamma. – Myślałam o jej cechach charakteru, postać jest oparta na jej prawdziwej osobowości. Miała też dać jej coś więcej, wynieść na jeszcze wyższy poziom. Dzięki Helojzie, Adele dowiedziała się wielu nowych rzeczy o samej sobie. Ta rola jest pełna emocji, a Adele włożyła w nią całe serce. Pracowałyśmy nad Helojzą bardzo długo, na planie zwracając nawet uwagę na modulację głosu. Nasza współpraca ostatecznie położyła kres pojęciu „muzy”. W naszym studio nie ma czegoś takiego, jak „muza” – są tylko dwie osoby, które wzajemnie się inspirują i dają sobie kreatywną przestrzeń do współpracy. – Chciałam stworzyć duet, filmową parę, która również posiada dynamikę „świeżej” relacji – takiej, jaką miały Adèle i Noémie. Postać Marianny pojawia się właściwie w każdej scenie, więc zależało mi na kimś, kto udźwignie ten ciężar. Noémie Merlant jest zdeterminowana, odważna i empatyczna. Jest szalenie zdolną aktorką, idealnie zgrała się ze swoją bohaterką. Naprawdę dużo jej zawdzięczam. Portret kobiety w ogniu w kinach od 18 października. Plakat filmu Portret kobiety w ogniu: Fot. Gutek Film/materiały prasowe Portret kobiety w ogniu, wyreżyserowany według własnego scenariusza przez francuską reżyserkę Céline Sciammę (rocznik 1978), zachwyca malarskimi kadrami. Ale nie za piękne zdjęcia, a za scenariusz otrzymał on nagrodę na ostatnim festiwalu w Haenel i Noémie Merlant – bohaterki filmu Portret kobiety w ogniuAkcja dzieje się w XVIII wieku w Bretanii. Fabuła opowiada o rodzeniu się uczucia między dwiema kobietami. Pierwsza ma być wkrótce wydana za mąż; druga jest malarką, zatrudnioną do namalowania portretu pierwszej dla jej przyszłego męża. Ta, która ma być portretowana nie chce tego aranżowanego zamążpójścia, a więc nie ma mowy o pozowaniu. Malarka może ją tylko obserwować i malować z pamięci, a do tego po kryjomu. Kobiety stopniowo zbliżają się do siebie…Jest to film z tajemnicą. Do końca trudno odgadnąć, jak ta historia się potoczy i do czego doprowadzi. Nie ma wiele dialogów. Napięcie budowane jest za pomocą spojrzeń i gestów. Jest nawet scena, w której bohaterki mówią sobie, jak jedna drugiej czytała mowę ciała. Obie są bardzo ładnymi kobietami, co podkreśla jeszcze kontrast z niezbyt urodziwą służącą – trzecią bohaterką. Atutem Portretu kobiety w ogniu są bezbłędnie obsadzone aktorki. W obsadzie jest jeszcze czwarta kobieta, z rzadka pojawiająca się na ekranie, matka portretowanej. Mężczyźni są praktycznie nieobecni, jeżeli nie liczyć pierwszej sekwencji i migawki pod koniec filmu. Wszystkiego razem może około 2 wątkiem jest ukazanie procesu malowania portretu, co jest samo w sobie kobiety w ogniu to kino artystyczne. Urzekają nie tylko zdjęcia plenerowe, wnętrza też są perfekcyjnie sfotografowane i idealnie zgrane z kostiumami. W finale filmu rozbrzmiewa muzyka Vivaldiego. Można Materiał prasowy Gutek Film

portret kobiety w ogniu muzyka